Długa droga ludzkości do wieczności

Essenceizm powstał, aby na nowo opisać Pierwszą Przyczynę wszechrzeczy. Zgodnie z jego założeniem o istnieniu wiecznego Bytu Pierwoistnego, powstała też teza, że Taki Byt stworzył z Siebie czasoprzestrzeń wszechświata przeznaczoną do rozwoju ludzi, Jego dzieci. Dlatego trzeba Go nazwać Ojcem Niebieskim.

Dodatkowo przypominam, że w essenceizmie pojęcie „osoba” rezerwuję dla istoty istniejącej wiecznie na obraz i podobieństwo Bytu Pierwoistnego. Chodzi oczywiście o nas samych, czyli o istoty obdarzone osobowością na wzór swego Stwórcy. Przez pierwszy, fizyczny okres swego życia, przebiegający w świecie fizycznym, żyjemy jako zintegrowane współistnienie osoby fizycznej i duchowej. Osoba fizyczna ma za zadanie w czasie biologicznego życia doprowadzić osobę duchową do doskonałości. Po zakończeniu funkcjonowania ciała fizycznego, czyli po śmierci fizycznej, osoba duchowa będzie już żyła wiecznie w sferze poza czasem i przestrzenią, współistniejąc ze swoim Stwórcą w relacji dziecko–ojciec.

Z tego wynika, że żyjemy tylko czasowo w świecie fizycznym, czyli w czasoprzestrzeni wszechświata. Ten czas jest przeznaczony dla naszego rozwoju fizycznego i duchowego. Zatem Ziemia jest z w koncepcji Stwórcy właściwą przestrzenią życiową, w której człowiek powinien dojść do doskonałości osobistej. W okresie rozwoju powinniśmy być wspierani przez aniołów, czyli opiekunów duchowych ludzkości. System essenceizm przyjmuje fakt, że aniołowie to wieczne istoty duchowe podobne do naszej osoby duchowej. Pełnią one wobec niej tę samą rolę, którą pełnią zwierzęta wobec naszej osoby fizycznej.

Niestety zdarzyło się negatywne i destrukcyjne wydarzenie, czyli zło. Powstała inna, zła rzeczywistość utworzona przez Archanioła Lucyfera – wychowawcę pierwszych ludzi oraz przez nich samych. W wyniku odwrócenia kierunku siły miłości ludzka osobowość zamiast Bogu została podporządkowana temu złemu wychowawcy. Gdy wypadł on poza sferę stworzoną przez Byt Pierwoistny, otrzymał imię Szatan. Prawie od samego początku prowadzi on ludzkość wbrew pierwotnym założeniom Stwórcy. Dla odróżnienia tej złej rzeczywistości od tej właściwej przygotowanej dla ludzkości, zwanej „niebem”, obecną rzeczywistość można nazwać „ziemią”, a jeszcze dokładniej piekłem. Tak bowiem trzeba nazwać „instytucję”, którą kieruje Szatan. Chociaż nam się to nie podoba, trzeba stwierdzić, że żyjemy w piekle, czyli w świecie, który nie jest wynikiem właściwej koncepcji Stwórcy.

Z essenceizmu wynika, że Bóg nie jest tu z nami, gdyż nie może istnieć jedna rzeczywistość, w której razem istnieje On i Jego całkowite przeciwieństwo, czyli Szatan. Byt Pierwoistny istnieje więc tylko w stanie rzeczywistości poza czasem i przestrzenią, oddzielony od ludzi przez ich bezprawnego „opiekuna”, byłego Archanioła. Żyjemy więc w szatańskiej rzeczywistości, która nie jest naszą właściwą, a która jest złym stanem zwanym światem upadłym. W tym układzie Szatan jest zarazem źródłem jak i centrum zła. Taki jest, zgodnie z essenceizmem, obecny stan naszego świata.

Zatem można powiedzieć, że historia ludzkości to historia cierpienia ludzi w niewłaściwej rzeczywistości kierowanej przez antyboga – Szatana. Dlatego należy się jej wyzwolenie z tego stanu, czyli zbawienie. Próby wyjścia z tej sytuacji miały miejsce w całej historii ludzkości. Największym wydarzeniem było dzieło Jezusa Chrystusa, które niestety zostało brutalnie przerwane przez Jego ukrzyżowanie. W wyniku Jego krótkiego życia jako odrodzonego Syna Bożego, nastąpiło tylko zbawienie duchowe, czyli uwolnienie ludzi spod władzy Szatana w świecie duchowym. Ten proces wciąż trwa w formie dalszego zbawiania naszych osób duchowych, które, wchodząc do świata duchowego po życiu fizycznym, mogą skorzystać z odkupicielskiego dzieła Zbawiciela ludzkości.

Zgodnie z essenceizmem nasz świat wymaga pełnego zbawienia, czyli dokończenia procesu rozpoczętego przez Jezusa Chrystusa. Mogą tego dokonać ludzie prowadzeni przez Syna Bożego przy równoczesnym wsparciu ze strony aniołów. Nie może tego dokonać sam Bóg, który nie uczestniczył w zniszczeniu Swego dzieła. Bóg bowiem nie zna zła, którego nie stworzył oraz nie ma z nim nic wspólnego. Jest źródłem tylko samego dobra. Znamy je jako Jego Opatrzność, czyli Jego odwieczne prawa i zasady prowadzące wszystko do doskonałości, w tym w szczególny sposób do doskonałości samych ludzi. Różnica między ludźmi a całym pozostałym stworzeniem, polega na tym, że my musimy sami uczestniczyć w kształtowaniu osobistej doskonałości, dodając do tego procesu swoją odpowiedzialność za jej spełnienie. Pojawienie się wśród nas Syna Bożego jest konieczne, aby doprowadzić świat do zbawienia. Jest On tym, który nie ma żadnej zależności od Szatana, czyli nie ma upadłej natury, którą mają wszyscy inni ludzie. Oznacza to, że świat będzie zbawiany przez wychowawcze i edukacyjne działania Syna Bożego. Tę misję zapoczątkował Jezus Chrystus, to znaczy, że wznowił koncepcję Stwórcy o utworzeniu na Ziemi Królestwa Niebieskiego. Ten cel nie uległ nigdy zmianie, ponieważ pochodzi od doskonałego Boga.

Na razie, zgodnie z essenceizmem, żyjemy w świecie bez obecności Boga. Wobec tego nie zdajemy sobie sprawy, że odebrano nam prawdziwy świat, w którym zarówno my, jak i wszyscy pozostali ludzie, mamy być najważniejsi w całym wszechstworzeniu. Właśnie stan wieczności zakodowany przez Stwórcę w naszej osobowości wytwarza zjawisko, że można być najważniejszym ze wszystkich ludzi, bez pozbawienia innych tego samego poziomu ważności. Dlatego nie tworzymy świata stanowiącego jedną, kochającą się rodzinę. Nie cieszymy się razem ze szczęścia innych ani nie przeżywamy wspólnie właściwego, mądrego rozwoju cywilizacji. Zepchnięto nas w stan smutku i samotności, bez dobrego życia i przyjaźni. Wciąż są niszczone kruche więzi prawdziwej miłości i zaufania. Egzystujemy w niepewności z dnia na dzień, często nie rozumiejąc, co się stanie jutro. Jest tak, jakbyśmy błądzili po omacku w świecie, który ma być naszym domem. Czasami ten stan widać w snach. Gdzieś błądzimy, coś nie jesteśmy w stanie zrobić, czegoś nie możemy znaleźć, kogoś bliskiego szukamy. Jest tak, gdyż pragniemy szczęścia, dobra i wieczności, które na razie są nieosiągalne. Szukamy więc tych wartości w snach lub w marzeniach, pragnąc włączyć się w prawdziwą, wieczną rzeczywistość przygotowaną przez Stwórcę. Może kiedyś do niej wejdziemy, chociaż droga do niej jest wciąż daleka.

 

 

 

 

 

 

 

 

Teoria wiecznego istnienia