Ostatnie Dni i koniec świata

 

Według essenceizmu nie będzie czegoś takiego, jak koniec świata w rozumieniu fizycznej zagłady ludzkości czy też totalnego zniszczenia naszego fizycznego świata, którego dokonałby sam Stwórca. Właśnie taką rolę przypisują Mu niektóre wyznania religijne, dołączając do Jego aktywności funkcję Wszechwładnego Sędziego. Tymczasem należy stwierdzić, że nie po to Bóg stworzył prawa natury, aby je potem Samemu łamać. Konkretnie mówiąc, nie po to powołał do życia nasz świat, aby go potem zniszczyć. Przecież tworząc środowisko do życia dla Swoich dzieci, nie przewidywał ich upadku ani nie miał w Swoich planach obecnego zła. Bóg jest wieczny, a więc Jego dzieła powinny być również wieczne, bez względu na to, jak zachowują się ludzie.

Na szczęście nic takiego jak fizyczny koniec świata nie powinien mieć miejsca w sensie literalnym, a ci, którzy go głoszą, tworzą obraz boga urojonego.

Tworzący się idealny świat został zniszczony przez Szatana i pierwszych ludzi nie fizycznie, lecz duchowo. Rozegrało się to bez żadnych kataklizmów fizycznych, a więc naprawa zniszczeń również nastąpi tylko poprzez przemianę duchową. Ta naprawa to właśnie zbawienie, a ściślej, przywrócenie świata do stanu pierwotnie przewidzianego przez Stwórcę. Czas tego procesu można nazwać Ostatnimi Dniami.

Koniec świata najczęściej jest kojarzony z Sądem Ostatecznym i ze straszliwymi karami dla tak zwanych grzeszników. Mam nadzieję, że moją opinię o tym, że tak nie będzie, wybaczą mi ci wszyscy, którzy wierzą, że najgorsi z nas za swoje złe życie i liczne grzechy „sprawiedliwie” trafią na bezgraniczne męki do wieczystego piekła (to znaczy do takiego w świecie duchowym). Miałaby to być najstraszliwsza kara dla ludzi. Polegałaby ona nie tylko na niekończącym się cierpieniu, ale również na ostatecznym oddzieleniu winowajców od Boga. Wierzą w to przedstawiciele wielu religii i straszą tym zjawiskiem całą ludzkość. Źródłem takiego myślenia jest poczucie dziejowej sprawiedliwości lub nawet swoista satysfakcja płynąca z przekonania, że złe czyny ludzi muszą zostać ukarane. Czasami ci „sprawiedliwi” używają słów w rodzaju: „obyś się smażył na wieki w piekle!”. Warto się jednak zastanowić, czy tak naprawdę ma wyglądać dziejowa sprawiedliwość przygotowana przez Stwórcę? Zapewniam wszystkich, że nie jest to punkt widzenia Boga, dlatego że piekło nie może być wieczne. Już słyszę głosy tych, którzy stwierdzą, że brak strachu przed wiecznym potępieniem jest bardzo „niepedagogiczny”. Przypominam więc, że na Ziemi sprawiedliwość powinni wymierzać ludzie, to znaczy decydować o karach wobec tych, którzy czynią zło.

Bez wątpienia likwidacja zła i doprowadzenie do końca szatańskiej cywilizacji jest zadaniem dla nas – ludzi żyjących na Ziemi i w świecie duchowym. Jest tak dlatego, że to my uczestniczyliśmy w tworzeniu zła, tylko my je znamy i tylko my, w przeciwieństwie do Boga, powinniśmy wziąć odpowiedzialność za jego likwidację. W największym stopniu może nam w tym pomóc Zbawiciel. W pewnym zakresie możemy również liczyć na wsparcie ze strony aniołów, ale klucz do zbawienia spoczywa w rękach ludzi. Tego powinny nauczać wszystkie religie świata.

 

 

 

 

 

ESSENCEISM – system badawczy dla określenia Pierwszej Przyczyny